sobota, 9 lutego 2008

Oślepione dzieci

Mieliśmy wspaniałych szachów, takich jak Cyrus i Abbas, ale są to naprawdę odległe czasy.

Nasze ostatnie dwie dynastie, żeby zdobyć lub utrzymać tron, rozlały dużo niewinnej krwi.

Wyobraź sobie szacha, a nazywał się on Agha Mohammed Khan, który walcząc o tron nakazuje wymordować lub oślepić ludność całego miasta Kerman. Nie czyni żadnego wyjątku, a jego pretorianie zabierają się gorliwie do dzieła. Ustawiają mieszkańców rzędami, dorosłym ścinają głowy, a dzieciom wydłubują oczy. Ale w końcu, mimo zarządzanych odpoczynków, pretorianie są już tak wyczerpani, że nie mają siły unieść miecza ani noża. I tylko dzięki temu znużeniu katów część ludzi ratuje swoje życie i wzrok.

Z tego miasta wyruszają potem procesje oślepionych dzieci. Wędrują przez Iran. ale czasem gubią w pustyni drogę i giną z pragnienia. Inne gromady docierają do ludzkich osad i tam proszą o jedzenie śpiewając pieśni o morderstwie miasta Kennan. W tych latach wiadomości rozchodzą się powoli, więc napotkani ludzie są zaskoczeni słuchając chóru bosonogich ślepców, który śpiewa straszliwą opowieść o świszczących mieczach i spadających głowach. Pytają, jakiej to zbrodni dopuściło się miasto, które szach tak bezwzględnie ukarał? Więc na to dzieci śpiewają pieśń o swoim przestępstwie. To przestępstwo polegało na tym, że ich ojcowie udzielili schronienia poprzedniemu szachowi i nowy szach nie mógł im tego wybaczyć.

Widok procesji oślepionych dzieci wzbudza powszechną litość i ludzie nie odmawiają im strawy, ale muszą karmić gromadę przybyszów dyskretnie, a nawet potajemnie, gdyż mali ślepcy są ukarani i napiętnowani przez szacha, stanowią więc rodzaj wędrownej opozycji, a wszelkie popieranie opozycji jest w najwyższym stopniu karalne. Stopniowo do tych procesji przyłączają się malcy, którzy stają się przewodnikami oślepionych dzieci. Odtąd wędrują razem poszukując jedzenia i ochrony przed chłodem i zanosząc do najdalszych wsi opowieść o zagładzie miasta Kemian.

---
"Szachinszach", Ryszard Kapuściński, s. 47, Czytelnik 2007

1 komentarz:

Unknown pisze...

O DZIECIACH ale inaczej,niestety nie jest to komentarz do ww tekstu,ale fragment o tym, kim są dzieci,kim będą i jakie my rodzice mamy do nich prawo.
_Dzieci wasze nie są dziećmi waszymi.
Są bowiem synami i córkami Życia-a ono pragnie siebie samego.Zatem przez was przychodzą,ale nie od was przychodzą.I chociaż są z wami,to do was nie należą.
Możecie dać im miłość swoją,lecz myśli waszych dać nie możecie.
Albowiem one mają myślenie swoje .
Możecie zbudować dom dla nich.Ale tylko dom dla ciała,nigdy dla duszy.Ich dusze bowiem mieszkają w domu jutra,a tego domu nawet w snach nie możecie odwiedzić.
Więc możecie starać się być jako dzieci wasze,ale nie sprawicie,aby one się stały ,jacy wy jesteście.
Jesteście niby łuk drżący,z którego dzieci wasze jak strzały posłano.
A Łucznik widzi cel na drodze nieskończoności-napina was po to z całej mocy,aby strzały leciały daleko i szybko.Bądźcie więc ku radości napięci pod dłonią Jego.On kocha i strzałę szybką,i łuk mocny kocha.