Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wola. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wola. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 4 marca 2014

Koncentracja na celach

W praktyce limit możliwości przywódców państw walczących w drugiej wojnie światowej wyznaczały zasoby ludzkie i materiałowe, które mieli do dyspozycji, oraz czynniki geograficzne, które często wykluczały daną opcję bądź sprawiały, że szczególnie nęcące stawało się inne rozwiązanie.

Uderzyło mnie to, jak dalece każdy z omawianych tu przywódców (Hitler, Mussolini, Tojo, Chiang Kai-shek, Stalin, Churchill, de Gaulle, Roosevelt - przyp. mój) skłaniał się ku założeniu, że panaceum na ograniczone zasoby ludzkie i materiałowe może być staranne planowanie, pomoc mocarstw sojuszniczych, a w ostatecznym rozrachunku - zwykła determinacja i siła woli. Formułowana niekiedy opinia, jakoby alianci wygrali wojnę po prostu dlatego, że mieli więcej żołnierzy, samolotów, okrętów i czołgów, wprawiłaby w zdumienie brytyjskich pilotów walczących w bitwie o Wielką Brytanię, czerwonoarmistów bijących się na ulicach Stalingradu czy marynarzy trzech amerykańskich lotniskowców, którzy musieli sobie radzić w czerwcu 1942 r. z sześcioma japońskimi lotniskowcami.

Kanał La Manche był tak samo szeroki i burzliwy dla Niemców, gdy odnosili największe zwycięstwa w 1940 r., jak dla aliantów, gdy w 1943 i 1944 r. planowali inwazję na północno-zachodnią Europę. Niewątpliwie trzeba było wówczas uwzględniać zarówno stan własnych zasobów, jak i uwarunkowania geograficzne; co tak zaciekawia, to fakt, że w obliczu pilnych wyzwań dramatycznej wojny wszyscy przywódcy koncentrowali się w pierwszej kolejności na przyświecających im celach, a następnie dokładali starań, by podporządkować tym celom tak posiadane zasoby, jak i strategiczne decyzje. To setki milionów zwykłych ludzi na całym globie walczyły, cierpiały, pracowały i ginęły na wojnie, i to właśnie ci ludzie musieli żyć - dostosowując się maksymalnie, na ile tylko pozwalały okoliczności - w powojennym świecie, w tak dużym stopniu urządzonym cudzymi rękami. Świat ten nie odpowiadał też bynajmniej dokładnie życzeniom czy oczekiwaniom opisywanych w tej książce przywódców (...).

- - -
Weinberg G. L „Wizje zwycięstwa. Nadzieje ośmiu przywódców z czasów drugiej wojny światowej”, Książka i Wiedza, 2007, ISBN: 978-83-05-13475-0.

wtorek, 9 września 2008

Wszyscy jesteśmy zaprogramowani... czy nie?

Przyznając, że trudno znaleźć taki produkt czy przykład działania (nie wyglądające na wynik zaprogramowania), część najodważniejszych entuzjastów sztucznej inteligencji wysunęła twierdzenie, iż nie podobna ustalić do jakiego stopnia każda ludzka praca, włącznie z dziełem Einsteina, jest naprawdę niezaprogramowana. Mamy tu oczywiście do czynienia ze starą tezą Skinnera, że nie ma czegoś takiego, jak prawdziwie spontaniczna, nieuwarunkowana myśl lub czynność. Jest tylko dostrzegalne zachowanie (behawior), którego przesłanki mogą się wymykać naszej świadomej obserwacji, i które, kierując się właściwą nam potrzebą wiary w wolność i godność człowieka, mitologizujemy, uznając za oryginalne, tworzone w najbardziej znaczącym sensie przez nas samych, a nie przez innych.

W ujęciu Marvina Minskiego teza behawiorystów dostarcza wspaniałej okazji do pobicia krytyków sztucznej inteligencji ich własną bronią. To prawda, że komputery nigdy nie spełnią stawianych im wymogów. Nie da się udowodnić, że ich wytwory nie są, w ostatecznej instancji, wynikiem uprzedniego zaprogramowania, ale to samo można powiedzieć i o nas. Umysł człowieka to tylko zbiór "maszyn mózgowych".

---
"Miękkie ostrze: Naturalna historia i przyszłość rewolucji informacyjnej", Paul Levinson, s. 358, Warszawskie Wydawnictwo Literackie "Muza"

czwartek, 17 lipca 2008

Chce wszystko naprawić...

Człowiek na dworcu
który mówi
nie wiem po co tu przyszedłem
aż po wielu latach
albo po czymś takim
jak młodość albo miłość
z ręką na gardle
chce wszystko naprawić
i poprawia krawat

---
Jerzy Skolimowski