Pan A. orzekł - w odróżnieniu od Platona -
iż wiedza z doświadczenia jest wywiedziona.
Przedmiotem tej nauki - substancja -
materii i form splot, nie ideowa ekstrawagancja.
Materia pierwsza i forma z początku połączone
tworzą dalej substancje kolejno złożone
aż do osiągnięcia właściwej entelechii.
Tak oto powstaje z nasion mech i
ukwiecona łąka, a także gaj cały -
u Arystotelesa tym sposobem rzeczy się składały.
O duszy także wspomnieć nie zaszkodzi,
której część rozumna łacno przewodzi
przysługując ludziom, lecz nie innym stworzeniom,
co wegetatywną i zwierzęcą li tylko się mienią.
Wśród substancji oderwanych Poruszyciel Pierwszy
(przyczyną celową ruchu będąc jak Muzy dla wierszy)
myśli o sobie, a życia sposobem jego - dobro,
gwarantując porządek, jak po π (pi) jest ῥῶ (rho).
- - -
(c) Michał Bukowski, 2012. Mój wiersz podsumowujący idee metafizyczne Arystotelesa na zajęcia "A co to jest metafizyka? (wielka podróż od starożytności, przez Kabałę i kartezjanizm, po wiek XX)".
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą forma. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą forma. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 3 listopada 2013
poniedziałek, 29 grudnia 2008
Służba w milczeniu
Jadalnia znajdowała się poniżej poziomu ulicy i przez okratowane okienko widać było stopy i nogi przechodzących chodnikiem. Światło z zielonego abażuru padało prosto na biały obrus; zebrały się tu, niczym na festyn wspomnień, stare przedmioty rodzinne.
Usiedliśmy i wszyscy we troje milczeliśmy przez chwilę; wówczas wszystkie przedmioty na stole wydawały się drogocennymi formami, ulepionymi z ciszy. Zaczęły wkraczać na obrus nasze ręce; wydawały się naturalnymi mieszkańcami stołu.
Pomyślałem o życiu rąk. Wiele lat temu jakieś ręce zmusiły te przedmioty ze stołu do przybrania formy. Po długich wędrówkach przedmioty te odnalazły swoje miejsce w jakimś kredensie. Owe istoty z zastawy musiały służyć wielu rodzajom rąk. Któraś z nich nakładała jedzenie na gładkie i lśniące oblicza talerzy, inne zmuszały dzbanki do napełniania i opróżniania swojego łona, sztućce do zanurzania się w mięsie, do rozdzierania go i niesienia kawałków do ust. W końcu były też te istoty myte, wycierane i odprowadzane do swoich malutkich mieszkanek. Niektóre z nich mogły przeżyć wiele par rąk; jedne z tych rąk mogły być dla nich dobre, kochać je i napełniać wspomnieniami, ale one musiały przez cały czas służyć w milczeniu.
---
"W zaczarowanym zwierciadle: Opowiadania fantastyczne Ameryki Łacińskiej", zbiór opowiadań/nowel, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1977
Usiedliśmy i wszyscy we troje milczeliśmy przez chwilę; wówczas wszystkie przedmioty na stole wydawały się drogocennymi formami, ulepionymi z ciszy. Zaczęły wkraczać na obrus nasze ręce; wydawały się naturalnymi mieszkańcami stołu.
Pomyślałem o życiu rąk. Wiele lat temu jakieś ręce zmusiły te przedmioty ze stołu do przybrania formy. Po długich wędrówkach przedmioty te odnalazły swoje miejsce w jakimś kredensie. Owe istoty z zastawy musiały służyć wielu rodzajom rąk. Któraś z nich nakładała jedzenie na gładkie i lśniące oblicza talerzy, inne zmuszały dzbanki do napełniania i opróżniania swojego łona, sztućce do zanurzania się w mięsie, do rozdzierania go i niesienia kawałków do ust. W końcu były też te istoty myte, wycierane i odprowadzane do swoich malutkich mieszkanek. Niektóre z nich mogły przeżyć wiele par rąk; jedne z tych rąk mogły być dla nich dobre, kochać je i napełniać wspomnieniami, ale one musiały przez cały czas służyć w milczeniu.
---
"W zaczarowanym zwierciadle: Opowiadania fantastyczne Ameryki Łacińskiej", zbiór opowiadań/nowel, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1977
Subskrybuj:
Posty (Atom)