Przyznając, że trudno znaleźć taki produkt czy przykład działania (nie wyglądające na wynik zaprogramowania), część najodważniejszych entuzjastów sztucznej inteligencji wysunęła twierdzenie, iż nie podobna ustalić do jakiego stopnia każda ludzka praca, włącznie z dziełem Einsteina, jest naprawdę niezaprogramowana. Mamy tu oczywiście do czynienia ze starą tezą Skinnera, że nie ma czegoś takiego, jak prawdziwie spontaniczna, nieuwarunkowana myśl lub czynność. Jest tylko dostrzegalne zachowanie (behawior), którego przesłanki mogą się wymykać naszej świadomej obserwacji, i które, kierując się właściwą nam potrzebą wiary w wolność i godność człowieka, mitologizujemy, uznając za oryginalne, tworzone w najbardziej znaczącym sensie przez nas samych, a nie przez innych.
W ujęciu Marvina Minskiego teza behawiorystów dostarcza wspaniałej okazji do pobicia krytyków sztucznej inteligencji ich własną bronią. To prawda, że komputery nigdy nie spełnią stawianych im wymogów. Nie da się udowodnić, że ich wytwory nie są, w ostatecznej instancji, wynikiem uprzedniego zaprogramowania, ale to samo można powiedzieć i o nas. Umysł człowieka to tylko zbiór "maszyn mózgowych".
---
"Miękkie ostrze: Naturalna historia i przyszłość rewolucji informacyjnej", Paul Levinson, s. 358, Warszawskie Wydawnictwo Literackie "Muza"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz