"Tęsknię za kwiatami bardziej niż za czymkolwiek innym", mówiła zadumana. Szukała ich nawet na obrazach, które kupowaliśmy w sklepach i galeriach. Wspaniałe płótna, takie jakich nigdy nie widziałem w Nowym Orleanie - od klasycznie namalowanych bukietów, które wyglądały jak żywe, kusiły, by wyciągnąć po nie rękę, dotknąć opadłych na obrus płatków, do płócien w nowym i niepokojącym stylu, na których kolory zdawały się płonąć z taką intensywnością, że zamazywały spokój starych linii, starej solidności, aby stworzyć wizje podobne do tych, które miewam, gdy bliski jestem szaleństwa, a kwiaty wyrastają mi przed oczyma i skwierczą jak płomień lampy. Paryż po prostu wtargnął w te pokoje.
"Wywiad z wampirem", Anne Rice, s. 244, 245
The Vampire. 1893–94. Edvard Munch. Nasjonalgalleriet at Oslo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz