poniedziałek, 29 grudnia 2008

Służba w milczeniu

Jadalnia znajdowała się poniżej poziomu ulicy i przez okratowane okienko widać było stopy i nogi przechodzących chodnikiem. Światło z zielonego abażuru padało prosto na biały obrus; zebrały się tu, niczym na festyn wspomnień, stare przedmioty rodzinne.

Usiedliśmy i wszyscy we troje milczeliśmy przez chwilę; wówczas wszystkie przedmioty na stole wydawały się drogocennymi formami, ulepionymi z ciszy. Zaczęły wkraczać na obrus nasze ręce; wydawały się naturalnymi mieszkańcami stołu.

Pomyślałem o życiu rąk. Wiele lat temu jakieś ręce zmusiły te przedmioty ze stołu do przybrania formy. Po długich wędrówkach przedmioty te odnalazły swoje miejsce w jakimś kredensie. Owe istoty z zastawy musiały służyć wielu rodzajom rąk. Któraś z nich nakładała jedzenie na gładkie i lśniące oblicza talerzy, inne zmuszały dzbanki do napełniania i opróżniania swojego łona, sztućce do zanurzania się w mięsie, do rozdzierania go i niesienia kawałków do ust. W końcu były też te istoty myte, wycierane i odprowadzane do swoich malutkich mieszkanek. Niektóre z nich mogły przeżyć wiele par rąk; jedne z tych rąk mogły być dla nich dobre, kochać je i napełniać wspomnieniami, ale one musiały przez cały czas służyć w milczeniu.

---
"W zaczarowanym zwierciadle: Opowiadania fantastyczne Ameryki Łacińskiej", zbiór opowiadań/nowel, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1977

Brak komentarzy: