środa, 8 grudnia 2010

Dwie grupy morderców. I trzecia

Wojciech Orliński: Skoro kryminolog tak wszystko potrafi wyliczyć, to dlaczego wciąż zdarzają się zbrodnie?

Leif G.W. Persson: Dobre pytanie! Natura ludzka, cóż innego. Ale na szczęście dla nas morderstwa można podzielić na dwie grupy. Albo ktoś robi to po raz pierwszy w życiu - i wtedy jest wzburzony, przerażony, być może pijany, a więc zostawi mnóstwo śladów i bardzo szybko go złapiemy. Albo robi to regularnie, umie zachować zimną krew, umie zatrzeć za sobą ślady - ale wtedy powtarzający się sposób dokonywania zbrodni sam z siebie staje się śladem. Analizując tę powtarzalność, trafimy do zbrodniarza.

Wojciech Orliński: Dlaczego to zawiodło w tym przypadku?

Leif G.W. Persson: Moim zdaniem dlatego, że zadziałał tutaj zaimprowizowany spisek zrodzony w łonie służb specjalnych, podobny do tego, jaki opisuję w swojej książce. Służby specjalne zatrudniają ludzi, którzy wiedzą, jak zabić człowieka, i potrafią zatrzeć ślady. Ale nie robią tego regularnie. Przynajmniej nie w Szwecji.

---
"Posłuchaj kto zabił premiera", wywiad Wojciecha Orlińskiego z Leif G.W. Perssonem, Gazeta Wyborcza, 3.12.2010 r.

Uroda a więzienie

Wynik (ten) - że przystojni podejrzani rzadziej trafiają do więzienia, nawet w przypadku udowodnienia im winy - pozwala zrozumieć rezultaty pewnego fascynującego eksperymentu kryminologicznego (Kurtzberg, Safar i Cavior, 1968).

W więzieniu miasta Nowy Jork niektórzy więźniowie ze zniekształceniami twarzy przeszli upiększające operacje plastyczne, niektórzy zaś ich nie przeszli. Część więźniów z każdej grupy poddano też resocjalizacyjnym oddziaływaniom mającym na celu przywrócenie ich normalnej społeczności. Analiz przeprowadzone w rok po zwolnieniu każdego z więźniów wykazały, że prawdopodobieństwo powrotu do więzienia było znacznie mniejsze wśród więźniów, którzy przeszli operację plastyczną (wyjątek stanowili jedynie narkomani). Zależność ta dotyczyła przy tym zarówno tych, którzy uprzednio przeszli przez program oddziaływań resocjalizacyjnych, jak i tych, którzy w owym programie nie uczestniczyli. Skłoniło to niektórych kryminologów do twierdzenia, że brzydkich więźniów korzystniej jest poddawać operacji plastycznej niż resocjalizacji. Oba zabiegi są co najmniej równie skuteczne, a operacja plastyczna jest przy tym znacznie tańsza.

Przytaczane w tekście dane Stewarta (1980) sugerują błąd poglądu, że operacje plastyczne mogłyby zastąpić zabiegi resocjalizacyjne - upiększanie więźniów może bowiem zmniejszać nie tyle prawdopodobieństwo ich konfliktu z prawem w przyszłości, ile możliwość ich ponownego odesłania do więzienia.

---
"Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka", Robert Cialdini, s. 192, Wydawnictwo GWP, Gdańsk 2010 r.