poniedziałek, 24 marca 2008

Rozwiąż różniczkę

Protest szybko przybierał zorganizowane formy. Oprócz komitetów strajkowych działały także grupy porządkowe, które miały pilnować, by na teren uczelni nie dostali się donosiciele i prowokatorzy. Autor anonimowej relacji wspominał po latach: "Brat brał udział w strajku na Politechnice, miałem wtedy 14 lat i nosiłem mu jedzenie. Widziałem, jak pod bramkę podchodzą różni ludzie i mówią, że są studentami, żeby ich wpuścić. Bramkarze dawali im kredę i prosili, żeby na chodniku przed bramą rozwiązywali różniczki. To był taki sprawdzian, kto jest studentem, a kto szpiclem".

---
Piotr Osęka "Co się zdarzyło 22 marca 1968 roku" (Tak toczył się Marzec. Kalendarium wydarzeń sprzed 40 lat), Gazeta Wyborcza na Wielkanoc 2008

Cuchnące wrzody faszyzmu

Ciężko, z tragicznym mozołem ginie naród, jak umierający słoń. Nie, naród ginie jak tysiące umierających słoni. Człowiek pojedynczy umiera pięknie, naród zawsze w sposób odrażający. Wśród wielu objawów pojawiają się także cuchnące wrzody faszyzmu. Naród nigdy nie wie, że zbliża się jego kres, więc myśli, że te wrzody to drobna niedomoga, która rychło minie. I rzeczywiście mija, bo jest tylko zwiastunem ostatecznej zagłady. Na ciele przyduszonego do ściany narodu wybrzuszają się ohydne karbunkuły oszalałego, zdziczałego nacjonalizmu. Chory organizm, organizm skazany na unicestwienie szuka w ten sposób ratunku, pragnie z siebie wypuścić złą krew, chce w zawrotnej gorączce faszyzmu, chce w bydlęcej malignie nacjonalizmu przetrwać śmiertelny kryzys, którego jednak już nie zdoła przetrwać. Taki faszyzm budzi odrazę, ale może też budzić współczucie. Taki faszyzm przypomina truciznę, która truje samą siebie, taki faszyzm przypomina ogień, który pożera sam siebie. Taki faszyzm sprawia, że inne narody przyjmują z ulgą wstrętną śmierć denata.

W wielkich narodach, które nie giną, gdyż żywią się padliną małych narodów, wezbrany faszyzm przerywa wszelkie tamy i wylewa się na cały świat. U małych narodów gnilna ciecz ścieka w głąb organizmu, przyspieszając śmierć. Dla faszyzmu wielkich narodów ludzie znajdują wiele pięknych słów. Dla faszyzmu niewielkiego narodu mają tylko słowa pogardy. To straszne widzieć naród umierający w konwulsjach faszyzmu. Tak się dla wielu z nas skończył 68 r.

---
Cytat z Tadeusza Konwickiego w artykule "Marzec, Maj - a z wolnością kłopot (Michnik spiera się z Cohn-Benditem)", Gazeta Wyborcza na Wielkanoc 2008

Idealista na stosie

To, co teraz powiem, jest ryzykowne, i wiem, że będę za to bity, ale w imię prawdy powiem, że powtarzaliśmy sobie wówczas: dopóki ten świat jest taki, jaki jest, ja nie mam ochoty umierać we własnym łóżku.

Dlaczego to jest ryzykowne? Bo ten slogan wypowiedział Ernesto Che Guevara. Nie jestem dumny z tego, że byłem wtedy zafascynowany Guevarą. Powinienem być mądrzejszy. Ale jednak bym skłamał, gdybym się tego wyparł. Guevara był dla mnie romantykiem, który nie poprzestaje na frazesach, lecz za własne przekonania płaci sobą. Dziś dobrze wiem, że to nie wystarczy, bo są idealiści, którzy gotowi są spłonąć na stosie, ale przedtem spalić na tym stosie wszystkich innych.

---
Adam Michnik w artykule "Marzec, Maj - a z wolnością kłopot (Michnik spiera się z Cohn-Benditem)", Gazeta Wyborcza na Wielkanoc 2008

wtorek, 4 marca 2008

Biblia w władza

Kiedy przybyli do nas misjonarze, Afrykanie mieli ziemię, a przybysze Biblię. Uczyli nas, że podczas modlitwy powinniśmy mieć oczy zamknięte. Kiedy je otworzyliśmy, misjonarze mieli ziemię, a my Biblię.

---
Jomo Kenyatta, pierwszy premier i prezydent Kenii