poniedziałek, 25 lutego 2008

Tron dzięki pokorze

Mamy takie prowincje, gdzie lud jest przygnębiająco dziki, nagi i pogański i bez pouczeń policji mógłby dopuścić się obrazy pańskiego majestatu. Mamy inne prowincje, gdzie nieokrzesane wieśniactwo na widok monarchy uciekłoby ze strachu. I pomyśl, przyjacielu, oto osobliwy pan wysiadł z samolotu, a wokół pustka, cisza, szczere pole, jak okiem sięgnąć żywego ducha. Nie ma do kogo zwrócić się, przemówić, pocieszyć, nie ma bramy powitalnej, nie ma nawet samochodu. Co robić, jak się zachować? Postawić tron i rozłożyć dywan? Wypadnie jeszcze gorzej, bo śmieszniej. Tron dodaje godności, ale tylko przez kontrast z otaczającą go pokorą, to pokorność podwładnych stwarza potęgę tronu i nadaje jej sens, bez niej tron jest tylko dekoracją, niewygodnym fotelem o wytartym pluszu i pokrzywionych sprężynach.

---
"Cesarz", Ryszard Kapuściński, s. 39, Biblioteka Gazety Wyborczej 2008

Brak komentarzy: